sobota, 18 lutego 2012

Muffin jogurtowy z pomarańczą i migdałami, czyli o muffinowej kreatywności


Dobry muffin nie jest zły, zwłaszcza kiedy jest niezwykle udanym Muffinem Eksperymentalnym. Po prostu - nie było w domu odpowiednich składników, a na dworze zima. Skończyło się na zamianie proporcji, składników i lekkich nerwach przy pierwszym teście smaku. W efekcie - kolejny dzień, kolejny sukces ;)

W tej sytuacji padło więc pytanie - czy muffin jest takim deserem, który wyjdzie zawsze? Mam wrażenie, że do tej pory wybaczał mi wszystko prócz braku mąki (zapomniałam o niej za pierwszym razem) - chyba tylko raz w życiu zrobiłam jego książkową wersję, a następne próby były mniej lub bardziej kreatywną wariacją w tym temacie. Chyba jest rzeczywiście tak, że wystarczą bazowe założenia w stylu "pamiętaj o mące i tłuszczu" i jakoś to leci.

Żeby jednak zostawić trochę magii w moich ukochanych Muffinach uznajmy, że odwzajemniają one po prostu moją miłość za każdym razem, niezależnie od grzechów, jakie wobec nich popełniam.

A tak w ogóle, to już można śmiało wyrzucić jedno "f" z Muffina?