niedziela, 24 października 2010

Mini tarty z wiśniami w rumie, czyli o prawie dziedziczenia


Kiedy dowiedziałam się przypadkiem, że moja babcia uwielbiała chodzić w niebotycznie wysokich szpilkach i zawsze trzymała takie pod biurkiem w pracy, chciałam a) zapytać się, czy jeszcze ma je w szafie, b) rzucić się jej na szyję. To był ten dziwny moment, kiedy przypominasz sobie, że wcale nie jesteś kompletną indywidualnością, z charakterem ukształtowanym przez twoje mniej lub bardziej właściwe wybory, a raczej kolejną wersją twoich najbliższych, którzy przez lata po cichu kreowali to, kim jesteś.

Powtarzalność i świadomość powielania schematów to dość smutna prawda, jednak zupełnie inaczej podchodzę do tej kwestii jeśli chodzi o rodzinę. Nawet jeśli to naciągana teoria, to jest to zabawne i tak naprawdę cudowne, że mogłam "odziedziczyć" w jakiś kosmiczny sposób uwielbienie do wysokich obcaców po mojej babci. Nigdy bym nie posądzała siebie o tego typu sentymentalizm, jednak jest coś przemiłego w świadomości, że powielam cechy osób, które kocham najbardziej na świecie. 

O ile historia ze szpilkami jest prozaiczna i dość przypadkowa, to z własnej woli i z ogromną determinacją zamierzam udowodnić sobie, że odziedziczyłam po babci też talent do gotowania. Bardziej szczegółowo - do robienia przetworów. A konkretnie, do wiśni w rumie. Mam obsesję na ich punkcie i zaburzony komfort psychiczny za każdym razem, kiedy w komodzie brakuje zapasowego słoika z napisem W/rum.

Czekoladowe mini tarty oficjalnie podaje się ze świeżymi owocami, ale serio, chcecie poczekać z ich przygotowaniem do momentu, kiedy wcześniej wyprodukujecie sobie wiśnie w rumie z przepisu mojej babci.


TARTA

Składniki na ciasto (na 6 małych tartaletek, o średnicy około 12cm):

175g mąki pszennej
30g kakao
50g cukru pudru
1/4 łyżeczki soli
125g masła
1 żółtko
1 łyżka zimnej wody

Składniki na krem:

50g białej czekolady
250g serka mascarpone
100ml śmietany (lub Ramy Cremefine)

1. Przygotuj ciasto, miksując najpierw mąkę, kakao, cukier i sól. Następnie dodaj pokrojone w kostki masło. Miksuj, a następnie dodaj żółtko i zimną wodę. Kiedy składniki się połączą, wyjmij ciasto i uformuj je w dwa dyski. Owiń je folią aluminiową i wstaw do lodówki na co najmniej 30 minut. Spokojnie też możesz przygotować ciasto nawet dzień wcześniej.

2. Po wyjęciu ciasta, wyłóż nim foremki. Powtórzę swoją teorię na ten temat - olej wałek i stolnicę, jednak oczywiście decyzja należy do Ciebie.

3. Wstaw foremki z ciastem do zamrażarki na około 30 minut - to zapobiega ich rośnięciu podczas pieczenia.

4. Po wyjęciu, piecz je przez 10-15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.

5. Przygotuj krem, topiąc czekoladę i dodając ją do mascarpone i ubitej śmietany. 

6. Po wyjęciu ciasta, odczekaj chwilę aż ostygnie i następnie dodaj krem do każdej tarty. Przed podaniem udekoruj owocami lub wiśniami w rumie właśnie...

WIŚNIE W RUMIE:

2kg wiśni
1kg cukru
setka rumu
kilka goździków

1. Wydreluj wiśnie i odstaw na 2 godziny, żeby puściły sok

2. Odlej sok i wymieszaj go z cukrem, a następnie gotuj go przez 20 minut.

3. Do garnka dodaj wiśnie i gotuj przez kolejne 30 minut

4. Odstaw miksturę na 12 godzin. Po tym czasie dodaj goździki i z powrotem gotuj przez 30 minut.

5. Na koniec wlej rum, wymieszaj i gorące wiśnie wraz z sokiem przelej do słoików.

Smacznego!



Posted by Picasa

10 komentarzy:

  1. Za rok sobie takie wiśnie zrobię ! A tartaletki pysznie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko mi się w tych tartaletkach podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu jaka szkoda, że przepis na wiśnie w rumie dopiero teraz zamieściłaś, ale cóż zapisuję i już czekam z utęsknieniem na kolejny sezon wiśniowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cudne:) ach, jak Ty kusisz tymi pysznosciami:)

    OdpowiedzUsuń
  5. kto wie, może takie przywiązanie do szpilek też się dziedziczy!
    za to jak pięknie te wiśnie w rumie wyglądają w tartaletkach!

    OdpowiedzUsuń
  6. Obcasy... Brr! Muszę się do nich dopiero przekonać. Tak, kiedyś mi się uda. Tylko najpierw będę musiała bardzo, bardzo cierpieć... Ale moja Mama lubiła, Babcia też, więc...

    A wiśnie zapowiadają się absolutnie rewelacyjnie! A na takich pysznych tartaletkach, to już w ogóle niebo...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem gdzie bym zmiescila tak dlugi przepis,,,ale wyglada wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  8. za kazdym razem jak tu wchodze, jestem przekonana, ze odziedzyczylas nie tylko zamilowanie do szpilek (ktore moze wynikac tez z przyzwyczajenia, gdyz wskoczylas w nie juz w przeszkolu :P), ale tez talent artystyczny - cudne foty! no i nikt nie zaprzeczy, iż gotowanie jest sztuka :]
    moje niebotyczne szpilki ciagle kurza sie w szafie. odkurzane tylko na spejnalne, najczesciej slubne, okazje. a szkoda, moze kiedys znajde wiecej odwagi, aby przejsc pod piorunującymi spojrzeniami pan z księgowości/hr/administracji itp.

    OdpowiedzUsuń
  9. mam podobną sytuację, tyle że w kwestii zamiłowania do gór, wędrówek i włóczęgostwa (w sensie tym pozytywnym) tak, jak mój śp. Pradziadek. czułam sie tak samo, kiedy podczas jakiejś rodzinnej rozmowy wyszło to na jaw.

    cudowne tartaletki.
    rety, wygladaja tak wykwintnie. niczym z jakiejś niebywale drogiej cukierni!

    OdpowiedzUsuń
  10. Basiu, bardzo się cieszę, że pomimo zakończenia projektu z książką nadal prowadzisz swój piękny blog! I cały czas podnosisz poprzeczkę :D

    OdpowiedzUsuń