niedziela, 1 listopada 2009

Trufle, czyli kieszonkowe tiramisu



Żaden znany mi deser nie jest dla mnie tak wielkim wrogiem, jak trufla i żadnego jednocześnie nie kocham bardziej. Jeżeli chcecie przygotować trufle, przygotujcie się na emocjonalną huśtawkę. Niektórych to kręci, niektórych może odstraszyć, ale trzeba być na to gotowym. Tylko ta potrawa sprawia, że w ciągu jednego dnia w kuchni mogę czuć ekstatyczną radość, żeby po pół godzinie dostawać ataku histerii. Jednak ten wysiłek jest jak inwestycja. Zawsze trufla w wersji ostatecznej, nieważne jak brzydka i nieforemna, to powód do dumy i źródło największych przyjemności.

Te trufle dedykuję Paulince - naszej sąsiadce, która obchodzi dzisiaj urodziny. Wszystkiego naj naj naj!

Przepis zaadaptowałam w cudownej strony kwestiasmaku.pl. Jest to dla mnie takie kulinarne Eldorado, i za każdym razem jak odwiedzam tą stronę, to się zastanawiam, po co ja w ogóle robię to wszystko, skoro moje miejsce jest w kuchni.




Składniki na około 20 sztuk:


3 łyżki mocnej kawy rozpuszczalnej
3 łyżki likieru amaretto
10 podłużnych biszkoptów do tiramisu
100 ml serka naturalnego (kanapkowy, najzwyklejszy)
7 łyżek cukru pudru
2 żółtka
250g serka mascarpone
3 tabliczki ciemnej czekolady
kakao

1. Przygotuj w głębokim naczyniu mieszankę espresso i amaretto: zaparz kawę z 1 czubatej łyżki rozpuszczalnej kawy i 3 łyżek wody. Dolej 3 łyżki amaretto i poczekaj, aż wystygnie. Następnie wrzuć biszkopty i potraktuj je widelcem tak, aby powstały z nich dość duże okruszki. Zostaw je w naczyniu, żeby mogły nasiąknąć miksturą.

2. Wymieszaj blenderem serek naturalny z 1 łyżką cukru pudru. W przepisie orginalnym serek zastąpiony jest śmietanką 30% (w tym wypadku ubij ją z cukrem na sztywną pianę), jednak ja wolę stwarzać iluzję mniejszej ilości kalorii.

3. W drugim naczyniu ubij żółtka z pozostałymi 6 łyżkami cukru pudru. Następnie dodaj mascarpone i delikatnie wymieszaj.

4. Połącz miksturę z mascarpone z serkiem, wymieszaj, a następnie dodaj biszopty. Delikatnie połącz wszystkie składniki i taką masę wstaw do zamrażarki na ok 2,5h.

5. Łyżeczką do melona lub czymkolwiek, co pozwoli Ci stworzyć w miarę niewielkie kulki, uformuj trufle. Poukładaj je na papierze do pieczenia i odstaw znowu do zamrażarki na minimum 1,5h.


6. Tuż przed wyjęciem trufli z zamrażarki zajmij się czekoladą: stop 3 tabliczki w kąpieli wodnej, wkładając je do garnka ustawionego nad gotującą się wodą. Uwaga: woda nie może wrzeć, a garnek z czekoladą nie może dnem dotykać wody!

7. Wyjmij trufle i bardzo szybko maczaj je w stopionej czekoladzie. To jest ten moment, kiedy popadam w histerię, ale wiem, że z czasem dojdę do wprawy. Łap trufle szczypcami do spagetii lub widelcem i pilnuj, żeby czekolada niezbyt szybko zaczęła zamieniać się w grudki w garnku. Ale nie przejmuj się, jeśli to wszystko zacznie wyglądać niechlujnie i ogarnie Cię chaos. Po to jest kakao, żeby zamaskować niedoskonałości.

8. Kiedy skończysz obtaczać trufle w czekoladzie, wsadź je jeszcze na ok. 20 minut do zamrażarki. Po wyjęciu obtocz każdą z nich w kakao, przesypanym wcześniej przez sitko. Gotowe! Te trufle, które nie zostaną zjedzone od razu możesz przechowywać w zamrażarce i wyjmować je na ok 20 min. przed następnym podaniem.

Smacznego!

1 komentarz:

  1. trufle są po prostu niebiańskie!:) jeszcze raz dziękuję!! :*

    OdpowiedzUsuń