czwartek, 22 kwietnia 2010

Potrójnie czekoladowe ciasteczka, czyli coś od siebie



Nie jestem ostatnio najbardziej dziarską osobą na świecie, chociaż nie mam prawa mieć do losu żalu absolutnie o nic. Pytania "co by było gdyby" są nie na miejscu w sytuacji, kiedy moim jedynym zmartwieniem powinien być dylemat w stylu "jak walnę dodatkowy podrozdział o brazylijskich mediach, to czy za bardzo odjadę od tematu czy w jakże sprytny sposób dodam sobie kilkanaście stron". 

A jak się ma to do ciastek, już tłumaczę. To były moje ciastka pożegnalne. Kiedy przygotowuję coś dla innych w ramach swoistego "dziękuję", staję przed dylematem, czy szykować coś szpanerskiego i odjechanego, czy może kierować się jedynym egoistycznym kryterium: co chciałabym najbardziej zjeść i co sprawiłoby mi największą przyjemność. To mało medialne stwierdzenie. Muszę się przyznać, że uwielbiam przygotowywać jedzenie dla innych, jednak to mnie przypada największa frajda oblizywania łyżek i próbowania pierwszego kawałka. Jestem hedonistką, a gotowaniem mogę trochę się rozgrzeszyć, dając część tej mojej ogromnej przyjemności innym.

Nie chcę egzaltować tego mojego lekkiego doła, absolutnie nie uważam, że jest to wydarzenie godne jakiejkolwiek dłuższej dyskusji. Dobrze jest czasem sobie w nim po prostu pobyć i dać sobie czas. A chyba nie jest zaskoczeniem dla osób, które mnie znają, że właściwie przekazywanie emocji najłatwiej mi wychodzi jedzeniem. Więc po prostu upiekłam te moje ukochane, hedonistyczne ciastka i teraz pozwalam sobie posiedzieć trochę w spokoju.



Składniki (na około 12-16 ciastek):

125g gorzkiej czekolady
150g mąki 
30g kakao
1 łyżeczka sody (opcjonalnie)
1/2 łyżeczki soli
125g miękkiego masła
75g brązowego cukru
50g drobnego białego cukru
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego (lub jeśli chcesz dodać skórkę pomarańczową, proponuję cytrynowy)
1 jajko z lodówki
3 tabliczki czekolady (ja wybieram dwie mleczne i jedną białą)
możesz dodać skórkę pomarańczową - ciastka są wtedy trochę lżejsze w smaku i dzięki temu można zjeść ich więcej

1. Rozpuść 125g gorzkiej czekolady w kąpieli wodnej.

2. W jednej misce wymieszaj mąkę, kakao, sodę i sól.

3. W drugiej misce utrzyj masło i oboma rodzajami cukru, a następnie do mikstury dodaj roztopioną czekoladę. Wszystko wymieszaj, a następnie dodaj jeszcze jajko i ekstrakt.

4. Do płynnej masy dodaj sypkie składniki z pierwszej miski oraz pokruszone 3 tabliczki czekolady.

5. Na folii aluminiowej poodmierzaj porcje ciastek, najłatwiej za pomocą łyżki do lodów. Pamiętaj, żeby zostawiać odstępy około 5cm między ciastkami. Nie uklepuj kulek, roztopią się i uzyskają ładną, okrągłą formę przy pieczeniu.

6. Piecz ciastka 18 minut w temperaturze 170 stopni. Przy wyjmowaniu bardzo ostrożnie przekładaj je na papierowe ręczniki, najlepiej odczekując około 5 minut po wyjęciu z piekarnika, żeby pozwolić im stwardnieć. Mi brakuje cierpliwości, co kończy się 1/3 złamanych ciastek, które muszę wtedy zjeść sama. Straszna ze mnie niezdara, no straszna..

Smacznego!

Posted by Picasa

5 komentarzy:

  1. och.. znam to uspokajające, poprawiające nastrój działanie gotowania/pieczenia. mi pomaga niesamowicie. robienie ciasteczek szczególnie..

    OdpowiedzUsuń
  2. To są najbardziej czkoladowe ciasteczka, jakie kiedykolwiek widziałam!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, robienie ciasteczek pomaga.. i tak, ja tez nie widzialam nigdy bardziej czekoladowej wersji :)

    Spoko spoko, poczuje sie lepiej, upieke jeszcze kilka blach czegos dobrego i bedzie w ogole super ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. to zdjęcie sprawiło, że zaraz pobiegnę do kuchni po coś słodkiego i czekoladowego...!

    OdpowiedzUsuń