wtorek, 7 września 2010

The Książka, czyli co dalej, co dalej



Stało się. Książka powstała, a przede wszystkim - odbył się ślub. Nie daję sobie prawa do pisania o szczegółach wesela, więc ograniczę się do prostego podsumowania - było naprawdę wyjątkowo.. I "wyjątkowo" nie jest tu eleganckim eufemizmem do ukrycia jakiś negatywnych wrażeń. Nie zapomnę tego dnia i to nie tylko dlatego, że po raz pierwszy w życiu miałam na głowie irokeza.

A książka.. Nie powstałaby bez Izy. Kochana, dobrze wiesz, jak ogromny dług wdzięczności mam wobec Ciebie. 

Ale mimo to, że projekt się skończył, nie przestałam pomieszkiwać w kuchni. Właściwie to spędziłam tam ostatni weekend, zdając sobie sprawę, że Trufle stały się pewnym elementem rzeczywistości, który niezwykle lubię. Na pewno istnieją czynniki, które odsunęłyby mnie od wpisów tutaj, jednak na ten moment mogę sobie wyobrazić tylko załamanie nerwowe po kolejnej nieudanej sesji deserów z czekolady. Ale jestem wbrew pozorom bardzo cierpliwa, więc spoko.



Posted by Picasa

9 komentarzy:

  1. ależ tajemniczy ten dzisiejszy wpis..

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiejko masz rację .. tajemniczy :) czekamy na rozwiązanie w następnych wpisach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Woow!!Czyżby to była TA książka?? Drukowana wersja Twoich 'blogowych zapisków' która miała być prezentem dla przyjaciółki?? Jeśli tak, to moje najszczersze gratulacje!!! Jestem pełen podziwu, że udało Ci się doprowadzić ten świetny projekt do końca..

    Ale nie opuszczaj nas.. Serwuj nam dalej swoje pyszności.. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że mimo zakończenia projektu nie znikniesz z blogosfery ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. @Spencer: Tak, to ta książka, prezent ślubny dla przyjaciół :) Samej by mi się absolutnie nie udało, ale zbiorową pracą materiał z bloga stał się materiałem książkowym :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a wpis może i tajemniczy, ale nie ostatni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Basiu! Strasznie się cieszę, że się udało! Wiesz, w zasadzie pierwszą kulinarną publikację masz już na koncie. Zazdroszczę, oj zazdroszczę, Tobie konsekwencji, a młodym prezentu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. nie ostatni, prosimy, nie ostatni!!! wdzięczni do końca świata państwo stanisłascy będą tu zawsze zaglądać:*

    OdpowiedzUsuń